Wcześniej czy później przychodzi w życiu taki czas, że człowiek czuje potrzebę rzucenia roboty i zanabycia biletu w jedną stronę do GdzieśDaleko. Nie żeby na zawsze. Ale tak na jakiś czas. Bez planu, bez skrępowania datą biletu powrotnego. Przemierzyć solo kawałek nieznanego świata. Żeby wrócić bardziej uspokojonym. Cieszącym się codzienną rzeczywistością, bo przecież narzekać nie mam na wiec trafiło i mnie. Rodzina nie zdziwiła się zbytnio zważywszy na moją postępującą od kilku lat nieuleczalną chorobę zdiagnozowaną jako Podróżnicze ADHD. „Jedź, Tato/Mężu - może jak wrócisz to się ustatkujesz…”Rzucenie roboty udało mi się w 50% (będę pracował zdalnie na pół etatu).Miejsce startu - padło na Ekwador. Dlaczego? Tak jakoś... Jeszcze nie byłem w Ameryce Pd. Koleżanka właśnie opowiadała mi jak to na Galapagos jest nieziemsko, tylko że mega-drogo bo tam tylko rejsy wypasionymi wycieczkowymi statkami i trzeba bookować rok na przód. Hmmm… Ameryka Pd to nie jest jakiś ultra drogi region świata. Musi się dać zrobić to po mojemu. Dlaczegoby nie zacząć stamtąd? Miejsce tak samo dobre jak każde inne tak się tu znalazłem. Włóczę się zatem po wyspach tutejszych na razie tydzień. Warto by blog jakiś poprowadzić - może pisarzem zostanę jak/jeśli dorosnę (w co moje dzieci i zona szczerze wątpią)Składam więc z emaili na surowo krótkie relacje z minionego tygodnia, a dalej postaram się ciągnąć na bieżąco. Z góry przepraszam za niespójność. I za jakość zdjęć (komórka). Licząc każde 10g bagażu, które będę przez niewiadomojakdługo nosił na plecach – lustrzanka nie wchodzi w grę).24/9/2016No fajnie jest na tym Galapagosie. Wyszedłem tylko z mojego uroczo-kolorowego hoteliku rodem ze spaghetti westernu i zaraz wpadłem w foczkowe szaleństwa. Chętnie pozują, a są wśród nich nawet Foczkowe Myszka (No POPACZ jaki jestem Piękny!)Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] /wyjaśnienie dla niewtajemniczonych: Myszko – to nasz kot, który jest absolutnie świadomy tego, że jest Najpiękniejszym Kotem na Świecie/). Oczywiście musiałem strzelić tez słodką selfcię z foczkami na pomoście. Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] A to wszystko w centrum Stolicy Galapagos (Miasto liczy sobie aż 6tys mieszkańców i z lotniska do Centrum idzie się 5 minut ). Slooow A tak właściwie to nie są żadne foczki tylko Lwy Morskie, ew. Morskie Wilki (los Lobos Marines)Pozdrawiam z San Cristobal. natknąłem się na kolejnego Stwora. A Tata zapewniał ze tu jest bezpiecznie...Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] 25/9Idę na drugi koniec miasteczka, mijam lotnisko i przez porośnięte krzakami pola lawy dochodzę na wschodnie wybrzeże wyspy - do plaży zwanej La Loberia. piasku wyleguje się tu stadko lwoczek (lew-foka). Uczestniczę w zawodach w turlingu plażowym konkurując z przewodnikiem lwoczego stada. Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Zadziwiona moją foczą postawą - młoda lwoczka przychodzi powąchać mój plecak. Etam - niefajnie jakoś toto pachnie...Załącznik: Capture [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Moim ulubionym zajęciem staje się pływanie z lwokami. Szczególnie lubią obracać się w wodzie wokół osi. Też się wiec obracam, aby nie odbiegać od reguł gry. Następnym razem zabiorę kamerkę. Ganiamy się pod wodą dość długo aż podpływa alfa-samiec i daje do zrozumienia, ze to jego foczki są jednak. „OK, bez nerwów - już spływam...”Na kamieniach wygrzewaja sie Smocze Stwory. Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] To zdaje się są morskie czarne iguany. Wyglądają jak wyjęte z Parku padać drobniutki deszczyk. Mgiełka taka właściwie. I tak już zmierzcha - wracam do San Cristobal życie toczy się powoli. Bardzo powoli. Z rana ławki na promenadzie są zajęte, Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] ale dla mnie nie ma to znaczenia, bo pracuję. Po południu pływanie z foczkami (nabieram wprawy w obrotach pod wodą – foczki to lubią. Potem wizyta w latarni morskiej chronionej przez strażnika, którego czujność należy najpierw zmylić, bo inaczej donośnie warczy. Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] 28/9Dzisiaj pojechałem rowerem na wulkan El Junto. Krater zalany wodą - jest jedynym na wszystkich wyspach Galapagos zbiornikiem naturalnej wody pitnej. 700m przerosło moje możliwości kolarskie, więc złapałem rowero-stopa, a właściwie aut-stopa rowerem. Rower wrzuciłem na pakę pickupa i tak 2ma samochodami z przesiadką dojechałem – lazy-way – pod wulkan, który był cały w chmurze i w deszczu. Za to spowrotem miałem 15km cały czas z górki. Aż się hamulce gotowały. Spoko: Slow-slow. W pewnym momencie wyprzedził mnie profesjonalny kolarz na profesjonalnym rowerze. Zasuwał z górki no-limits. Trochę mu pozazdrościłem sprzętu – ja bym się na moim bał tak... Za zakrętem zrewidowałem moje (drobne) poczucie zazdrości. Kolarz właśnie gramolił się z krzaków – na szczęście w tym miejscu gęstych i dobrze amortyzujących. Nic mu się nie stało poza solidnym podrapaniem. Pomogłem gościowi wygrzebać się na drogę. Dalej pojechał już z większą rezerwą. I w tym samym miejscu gdzie w tamta stronę wjechałem w chmury i deszcz – teraz z nich wyjechałem w słoneczną pogodę. Wygląda, że ta chmura z deszczem na stałe jest zakotwiczona na wulkanie. Widać to też po roślinności: nad morzem wyschnięto-krzaczasto-kaktusowa, a w tej chmurze – dżunglasta (na szczęście dla niefortunnego Kolarza).30/9Jako rzekłem - niewiele się dzieje. Przypływy. Odpływy. Czas sączy się z morską wodą przez korzenie mangrowców. Czasem pada deszczyk, który jest właściwie mgiełką. Po 5 dniach postanawiam się na wyspę wyższej kategorii turystycznej - Santa Cruz. Prom - okazuje się być średniej wielkości motorówką (na kilkanaście osób). Zaprzęg 700 mechanicznych rumaków w układzie "trojka" (300-konne Suzuki wspierane po bokach 2-ma 200-konnymi Yamahami) błyskawicznie zostawia w oddali moją dotychczasową wysepkę i wszystkie tamtejsze foczki. Adios, foczki z San Cristobal!Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Rumaki radośnie galopują do przodu - to wznosząc stateczek - to zjeżdżając w dol przez pełnię rozfalowanego Pacyfiku. Prawie 100km w 2 godziny przez ocean - niezły Santa Cruz wyposażona jest w liczne pelikany obsiadające barierki na nabrzeżach. A w porcie wśród oczekujących na prom - foka. Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Nawet nie wiadomo czy ma bilet. Jak słonie. (Nigdy nie płacą)Wieczorem wedle zapewnienia Taty, ze na Galapagos jest bezpiecznie - wabię rekiny. Zaciekawione stukaniem buta o wodę przypływają zobaczyć co to za [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Podobno rekiny nie jedzą ludzkiego mięsa bo im nie smakuje. Jeśli zaatakują człowieka to tylko przez przypadek. I zostawiają gościa niedojedzonego. Sprawdziłem - rzeczywiście nie dnia jeszcze mniejszą motoroweczką (tylko 3×200 KM) - jadę - a właściwie lecę - na wyspę Izabelę (Santa Cruz była tylko przystankiem technicznym – jeszcze tu wrócę). Teraz pakuję się na dach łódki - do "szoferki". Wrażanie rewelacyjne. Jak na desce windsurfingowej w pełnym ślizgu. Skaczemy po czubkach fal, a ze to fale oceaniczne - skoki są z wysoka i z twardym lądowaniem. 50km/h. 2 godziny perfekcyjnego lotu. A niektórzy pisali ze niefajnie się między wyspami podróżuje. Malkontenci...Izabela to już totalnie laid back miejscówka. Miasteczko tutejsze ma 1500 mieszkańców i nie posiada dróg bitych. Slooooow. Bardzo tu przyjemnie chociaż o wolna ławkę - trudno (trzeba poprosić Tubylca aby się posunął/ęła).Załącznik: [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Co czyni z niechętnym się z jakiegoś snu. Otwieram jedno oko. Nic. Drugie. Nic. Ciemność. Kompletna. Gdzie ja właściwie jestem? Blackout na plaży w Goa? Katakumby?...Powoli wraca świadomość. Jestem na Galapagos. W jaskini. Położyłem się na chwilę i zdrzemnąłem. Na dworze leje...Wiem już wszystko: Wstałem dziś o - jak zwykle. Wrzuciłem na f4f ostatni fragment zaległej pisaniny z Katakumb (stąd chyba te skojarzenia). w mżącym deszczu (taka mgiełką deszczowa - jak to tutaj) - poszedłem na ryneczek złapać autobus do „highlands”. Autobus rzeczywiście był i to o czasie. Jest jeden w ciągu dnia, ale w sumie na wyspie jest 20km drogi więc średnio autobusów na drogo-kilometr i tak wypada sporo. Wysiadłem na 17-tym kilometrze. Kilku pozostałych w autobusie tubylców nie mogło się nadziwić po kiego ten gringo wychodzi w deszcz w środku niczego. I co on w ogóle robił w tym autobusie zamiast jak inni gringo pod okiem przewodnika nurkować za kolorowymi rybkami żeby „nosostros tengo muchos dineros” (albo jakoś podobnie - uczę się hiszpańskiego dopiero 3 tygodnie). Nicto. Peleryna ON - i po kilometrze marszu w deszczu - osiągam jaskinię Cueva de [ KiB | Obejrzany 9681 razy ] Nie żeby jakaś zachwycająca, ale ujdzie. Jest to tunel lawowy rozgałęziony w kilku miejscach. Ciekawie kontrastuje ze znanymi mi jaskiniami wapiennymi. Zamiast wypłukań wody w białej skale - jest zastygła czarna lawa. Do tego czarne stalaktyty (to już nie wiem skąd, geolog może mi podpowie…). Załącznik: [ 70 KiB | Obejrzany 9681 razy ] Kilka ciekawych czołganek doprowadza do kolejnej sali. Ponieważ zupełnie nie mam się do czego spieszyć (na zewnątrz czeka mnie pewnie dobre kilka jak nie kilkanaście km marszu w deszczu zanim coś będzie jechać i złapię stopa). Gruntownie zwiedzam więc jaskinię delektując się każdym szczegółem. Smaczku dodaje kilka kości leżących w salce wejściowej. Są krótkie ale grube i wyglądają na mocno wiekowe. Ludzkie raczej nie są, chyba, że jakiegoś mutanta. (Znowu te katakumby, cheche…).Zaszywam się w przyjemnej, cieplutkiej (pewnie ok 20C) i suchej komorze, rozkładam karimatę i gaszę światło. Kimnę się trochę a potem zjem śniadanko. Kolorowe rybki odległe o 17km drogi w deszczu mogą poczekać. W końcu Nigdzie mi się nie spieszy. Sloooooow...Uwielbiam ten klimat Całkowitej Ciemności i Całkowitej Ciszy. Smaczku dodaje świadomość bycia we wnętrzu śpiącego wulkanu – jak w smoczym brzuchu (Sierra Negra, którego „produktem” jest moja lawowa jaskinia chwilowo śpi – ostatnia erupcja wulkanu miała miejsce w 2005 roku).Ukołysany ciszą – zasypiam…PS.:Dla ewentualnych zainteresowanych relacja z moich 3ch dni w podziemiach Paryza - "Katakumby, czyli Paryż nie musi być nudny": ... byc-nudny/
Słowo powsinoga posiada 41 synonimów w słowniku synonimów. Synonimy słowa powsinoga: włóczykij, włóczęga, łazik, tułacz, tramp, łazęga, obieżyświat Słownik Określeń KrzyżówkowychLista słów najlepiej pasujących do określenia "włóczęga bez domu i pracy":KLOSZARDLOKAJBEZDOMNYRUINAWYCIECZKAKOMORAPOLECEGŁATUŁACZPOWSINOGATUŁACZKAKASYNOSPACEROBORAZWŁOKADZIAŁLATAWIECINTERESSKLEPEWASłowoOkreślenieTrudnośćAutorECHOda się przejść bez bez niego★★★sashenka7JEEPdwuśladowy włóczęga★★★dusia_strLUMPpróżniak, włóczęga★★★irbispRAJZAwłóczęga★★★★dusia_strTRAMPobieżyświat, włóczęga★★★ŁAJZAwłóczęga, włóczykij (daw.)★★★ŁAZIKwłóczęga lub samochód terenowy★★★PICAROw literaturze hiszp.: włóczęga, oszust★★★★★mariola1958TUŁACZwłóczęga bez domu★★★ŁASUCHciężko mu bez bez★★★dzejdiŁAZĘGAwłóczęga, włóczykij★★★LAZARONżebrak, włóczęga uliczny we Włoszech★★★★★psergioMARUDERdawniej: rabuś, włóczęga★★★mariola1958ESTRAGONwłóczęga ze sztuki "Czekając na Godota"★★★dzejdiTUŁACTWOwłóczęga, poniewierka★★★TUŁACZKAwłóczęga★★★BRADZIAGAdaw. włóczęga★★★★oonaBUMBLERKAwłóczęga po knajpach★★★★★mariola1958POWSINOGAłazik, włóczęga★★★oonaPONIEWIERKAtułaczka, włóczęga★★★irbisp 5 porad, jak zarządzać pracą zdalną w wirtualnym zespole. Choć jesteśmy przyzwyczajeni do jednostkowych przypadków pracy z domu, to zarządzanie firmą i zespołami rozproszonymi może generować wiele trudności. Dlatego menedżerowie Deloitte dzielą się swoim doświadczeniem, patrząc z perspektywy nie tylko przełożonego, ale#prawdziwehistorie #opuszczonedziecko #problemyrodzinne Uboga nieznajoma podchodziła do przechodniów i proponowała kupić od niej dziecka. Wszyscy przechodnie
List do Filemona jest krótkim osobistym pismem w sprawie Onezyma – zbiegłego niewolnika należącego do Filemona. Apostoł wstawia się za niewolnikiem, który postanowił zostać chrześcijaninem, i obiecuje uiścić odszkodowanie za ewentualne szkody przez niego spowodowane. List ten porusza szereg ważkich kwestii teologicznych zaciszne w domu ★★★ OGRÓD: zieleń wokół domu ★★ POKÓJ: pomieszczenie w domu ★ ATRIUM "salon" w daw. domu rzymskim ★★★ OGRODY: zielone wokół domu ★★ REMONT: kapitalny domu ★★★ SAMOUK: kształci się w domu ★★★ TATAMI: mata w jap. domu ★★★ TUŁACZ: włóczęga bez domu ★★★ REZERWA: żołnierze pogardliwie włóczęga - krzyżówka Lista słów najlepiej pasujących do określenia "pogardliwie włóczęga": ŁAJZA ŚMIEĆ MENEL OBERWANIEC DZIAD WYWŁOKA WARIATUŃCIO GOLEC GOLAS ŁAZIK ŚWINIA TRAMP KLOSZARD TUŁACZ POWSINOGA ŁAZĘGA OFERMA BĘCWAŁ PATAŁACH BABSZTYL włóczęga bez domu i pracy - krzyżówka. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "włóczęga bez domu i pracy": KLOSZARD LOKAJ BEZDOMNY RUINA WYCIECZKA KOMORA POLE CEGŁA TUŁACZ POWSINOGA TUŁACZKA KASYNO SPACER OBORA ZWŁOKA DZIAŁ LATAWIEC INTERES SKLEP EWA. Słowo. Określenie. Trudność. Menu dostępności. Powiększ tekst. Zmniejsz tekst. Wysoki kontrast. Resetuj. włóczęga - wędrowanie lub podróżowanie po jakimś terytorium bez określonego celu. pomieszczenie w domu ★ ATRIUM "salon" w daw. domu rzymskim ★★★ OGRODY: zielone wokół domu ★★ REMONT: kapitalny domu ★★★ SAMOUK: kształci się w domu ★★★ TATAMI: mata w jap. domu ★★★ TUŁACZ: włóczęga bez domu ★★★ WĘGIEŁ: naroże ★★★ REZERWA: żołnierze odesłani do domu ★★★ GWARDIAN Bez stałego miejsca pobytu, zawsze szukał pracy, która dawała możliwość zakwaterowania. Każdy okres pomiędzy zatrudnieniem, skazywał go na ulicę. Z zawodu mechanik maszyn urządzeń .