cytaty_z_zycia wziete |Wyświetleń: 67.4M. Obejrzyj najnowsze filmy o #cytaty_z_zycia_wziete na TikToku.
Szczerze i bez ogródek mówią o ówczesnych, a także obecnych osobowościach mikrofonu i ekranu. Otwarcie opisują pracę mediów od kuchni. „Kulisy Mikrofonu i Ekranu, historia pewnego wieżowca” właśnie trafiły do Księgarni Zamkowej. Są także w Sedinie, Słoneczniej bis na Pogodnie i w Starej Rzeźni na Łasztowni. Jest to dwutomowy zbiór wspomnień pracowników Polskiego Radia i Telewizji z czasu, gdy wieżowiec przy Niedziałkowskiego był medialnym i prestiżowym centrum Szczecina. Dziennikarze opisują, jak wyglądały media w latach 1974 – 1980. Pokazują mało znane wątki związane z budową ORiTV Szczecin. Praca nie jest monografią, ale przez ludzkie wspomnienia opowiada o tym, jak przygotowywane były programy radiowe i telewizyjne. Opowiada o związanych z nim zdarzeniach, których uczestnikami byli dziennikarze, realizatorzy i technicy. Dziennikarze otwarcie pokazują pracę mediów od kuchni. Szczerze i bez ogródek mówią też o ówczesnych, ale także obecnych osobowościach mikrofonu i ekranu. Poznacie poważne, doniosłe, tragiczne i smutne, ale także często radosne, a nawet bardzo zabawne historie, które nigdy nie trafiły na antenę, ponieważ wydarzyły się podczas przygotowania audycji. „To się wytnie” mówili dziennikarze, ale z taśmy i na szczęście z pamięci nic nie zginęło. Zachowały się dokumenty, wycinki prasowe, plany, a także wewnętrzne dokumenty radia i telewizji. - Opisaliśmy „wpadki” antenowe, dykteryjki i anegdoty związane z ludźmi tworzącymi program. Dzięki bogatej i do tej pory nigdzie niepublikowanej dokumentacji fotograficznej, która pochodzi ze zbiorów prywatnych, udało się pokazać klimat tamtych czasów - mówi Jarosław Dalecki. O AutorachAnna Kolmer – dziennikarka radiowa i telewizyjna, publicystka i komentatorka, związana z Polskim Radiem w Szczecinie. W radiu autorka programów o tematyce społeczno-gospodarczej, samorządowej, oświatowej, regionalnej i ekologicznej. Jest twórcą wielokrotnie nagradzanych reportaży o tematyce Kwiatkowska - dziennikarka TVP, właścicielka Filmowej Agencji SENSUS, dziennikarka działu społeczno – politycznego „Kuriera Szczecińskiego” W latach 2004–2011 współpracowała z Zachodniopomorską Szkołą Dalecki - dziennikarz, publicysta, popularyzator, autor programów popularno-naukowych, specjalizujący się w zagadnieniach ekonomicznych, informatycznych i nowych technologiach. Twórca cyklów słuchowisk z wykorzystaniem syntezy mowy. Jeden z pierwszych polskich podcasterów i vodcasterów. Wieloletni wydawca dzienników i programów publicystycznych. Autor ponad 300 słuchowisk edukacyjnych z zakresu wydaniaJanina Piotrowska - pracę w zawodzie dziennikarskim rozpoczęła ( 1978 ) w gazecie zakładowej Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Gryf” – „Rybak Dalekomorski”, następnie w „Bryzie”, „Morzu i Ziemi”, Polskiej Agencji Prasowej. Specjalizowała się w tematyce społeczno-gospodarczej. Współzałożycielka wydawnictwa „Bipress” (1990). Przez 23 lata prowadząc to wydawnictwo wydaje: książki, foldery, wydawnictwa okolicznościowe, magazyn promocyjno-gospodarczy w języku polskim i niemieckim ”Nadmorski Przegląd Gospodarczy BIP”, przekształcony następnie (2007) w” Nadmorski Przegląd Gospodarczy”, ukazujący się na całym polskim wybrzeżu.
Każde z rodziców chciało przeciągnąć nas na swoją stronę, a my byliśmy zbyt młodzi, by oprzeć się ich manipulacjom. Podzieliliśmy się – ja wziąłem stronę ojca, Jasiek matki. Nikt nie zamierzał nas rozdzielać, jednak kiedy w sądzie zapytano nas, z kim chcemy zostać po rozwodzie, każdy z nas wybrał swojego rodzica.
fot. Fotolia Paliłaś?! – spojrzałem oskarżycielsko na Ilonę. – Skąd ci to przyszło do głowy? – udała zdziwioną. – Przecież rzuciłam razem z tobą osiem lat temu. Nie pamiętasz? Może powinieneś ograniczyć cholesterol? – zapytała ironicznie. – Bardzo śmieszne! – prychnąłem. – Doskonale pamiętam, kiedy rzucaliśmy palenie. Ale wiem też, co czuję! – Wydaje ci się. Ja nic nie czuję… A może to sąsiedzi na korytarzu palą? Przecież sam mówiłeś, że czasem śmierdzi. – To zupełnie inaczej czuć. Dzisiaj ktoś na pewno palił tu u nas. Chuchnij – zażądałem. – A daj ty mi święty spokój!– oburzyła się żona, udając obrażoną moimi podejrzeniami. – Nie będę się wygłupiać!– Uważaj! – pogroziłem jej palcem. – Wiesz, że w tym domu istnieje wieczysty zakaz palenia. I wiesz z jakiego powodu. Dlatego od dzisiaj będę miał cię na wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju. Wprawdzie nie przyznała się i nie chuchnęła, ale byłem przekonany, że mam rację, i to tylko kwestia czasu, kiedy ją przyłapię na gorącym uczynku. Trzeba przyznać, że od tej pierwszej wpadki zaczęła się lepiej pilnować. W jej torebce, którą kilkakrotnie przeszukałem ukradkiem, nie znalazłem ani śladu papierosów czy zapalniczki. Nigdy więcej nie zapaliła w domu. Ale zaczęła notorycznie używać przeróżnych odświeżaczy oddechu. Już sam ten fakt świadczył dobitnie o tym, że wróciła do dawnego nałogu. Był jednak dowodem pośrednim, podobnie jak zapach tytoniu na jej ubraniach. Potrzebowałem czegoś że najlepiej będzie, jeśli złapię ją na gorącym uczynku. Pomyślałem, że na pewno musi palić tuż przed powrotem do domu, żeby potem jakoś wytrzymać wieczór i noc bez dymka. Dlatego zaczaiłem się na nią obok przystanku autobusowego, na którym wysiadała po pracy. A potem poszedłem za nią krok w krok, żeby nie tracić jej z oczu, choć oczywiście utrzymywałem bezpieczną odległość. Kiedy byliśmy już blisko domu, znienacka podeszła do naszego auta i je otworzyła. „Niedobrze – pomyślałem. – Pewnie jedzie gdzieś kawałek dalej, pali sobie spokojnie i dopiero wraca. Zgubię ją…”. Już po chwili okazało się, że niepotrzebnie się niepokoiłem. Ilona sięgnęła pod siedzenie pasażera i wyjęła stamtąd paczkę papierosów.„A więc to dlatego nigdy nie mogłem u niej znaleźć papierosów… Dobrze je schowała” – przebiegło mi przez głowę. Poczekałem, aż Ilona zapali. Potem podszedłem i stanąłem przed nią bez słowa. Najpierw zrobiła taki ruch, jakby chciała odrzucić papierosa w śnieg. Później jednak wsadziła go sobie do ust i demonstracyjnie się nim zaciągnęła. Dopiero wtedy zapytałem:– Masz mi coś do powiedzenia? – Absolutnie nic – odparła butnie. – Jestem wolną osobą i jeśli mam ochotę zatruwać się papierosami, to będę to robiła. I nie obchodzi mnie, że masz z tym problem! – Przypominam ci, że lekarz zabronił mi palić, bo miałem stan przedzawałowy! – zawołałem z pretensją. – Ale MNIE nie zabronił! I wystarczy, że mnie terroryzowałeś przez osiem lat. Mam bardzo stresującą pracę i potrzebuję sobie czasem zapalić. I już! Ciebie przecież do niczego nie Ilona miała rację… Przestała palić wyłącznie na moją prośbę. Po pierwsze dlatego, że dym mi szkodził. A po drugie ze względu na to, że gdy widziałem ją z papierosem, to sam straszliwie cierpiałem, nie mogąc zapalić. Lecz jeśli chodzi o nią, rzeczywiście nie było żadnych przeciwwskazań, żeby czasem sobie zapaliła. (Oprócz tego, że palenie szkodzi). Ta dekonspiracja rozzuchwaliła ją i od tej pory nie kryła się tak bardzo z nałogiem. Owszem, w mojej obecności nie paliła, ale coraz częściej zacząłem czuć dym w naszym domu. Na moje uwagi na ten temat odpowiadała lekceważąco, że histeryzuję. Poza tym takie „wspomnienie zapachu dymu”, jak to określała, na pewno nie zrujnuje mi zdrowia. A na koniec – tak naprawdę to przecież nic nie czuć. Ona sama już kilka minut po skończeniu palenia nie wyczuwa żadnego zapachu dymu z papierosów!Znosiłem to przez jakiś czas, lecz w końcu miałem dość. Chociaż ciągle była zima, zacząłem otwierać szeroko okna, żeby pozbyć się zapachu dymu. Otwierałem je nie na chwilę, a na bardzo długo. Wkrótce temperatura w każdym pomieszczeniu spadła do jakichś piętnastu stopni. Najpierw Ilona nie reagowała. Może miała nadzieję, że szybko dam sobie spokój, bo i ja zmarznę? Jednak gdy tylko usłyszała prognozę o całkiem sporym ochłodzeniu na przełomie lutego i marca, nie wytrzymała.– Zamknij natychmiast te okna – nakazała mi w końcu. – Ale dlaczego? Wpada do środka przyjemne świeże powietrze. – Jest straszny ziąb! – Nie czuję tego – wzruszyłem ramionami. – Mnie jest przyjemnie. – Bo cię grzeje twoja gruba skóra! Za to mnie jest zimno jak diabli. – W porządku, zamknę, jak przestaniesz palić! – zaszantażowałem ją. – Niedoczekanie twoje! – krzyknęła. – Od dzisiaj będę spała w pokoiku Uli! Tak miała na imię nasza dorosła córka. Ilona „wyprowadziła się” od razu. Myślała, że teraz będzie już mogła palić, kiedy tylko zechce, i chłód jej nie zagrozi. Mimo wszystko nawet ona ciężko znosiła „wędzarnię”, w którą szybko zmienił się pokój naszej córki, i na szczęście potrzebowała czasem ją wywietrzyć. A gdy wstawała rano i wychodziła ze swojego przytulnego gniazdka, zaraz wpadała w arktyczny chłód naszego korytarza. Skutkiem czego przeziębiła się dość szybko. To sprawiło, że próbowała ogłosić zawieszenie broni. Ja jednak wiedziałem, że to z jej strony tylko taki wybieg taktyczny. W trakcie zaziębienia i tak nigdy nie paliła. Dlatego zaproponowałem jej jedynie trwałe uszczelnienie drzwi do jej pokoju, żeby się aż tak bardzo nie wychładzał. Mogła też, oczywiście, mieć zamknięte okna w dzień, tak długo jak ja byłem w trochę już załamana, wezwała na odsiecz Ulkę. Miała nadzieję, że córka stanie w jej obronie i nakrzyczy na mnie. Ale Ula zawsze była ostoją zdrowego rozsądku i nigdy nie opowiadała się po żadnej ze stron. Dlatego po wysłuchaniu racji nas obojga stwierdziła stanowczo:– Macie się natychmiast pogodzić! – Ja się z nikim nie kłócę! – uniosłem się. – Lekarz zakazał mi palenia i nie mogę tolerować w swoim własnym domu… – Akurat! – przerwała mi żona. – Po prostu mi zazdrościsz, że ja mogę palić.– Chyba oszalałaś?! Czego mam ci zazdrościć? Że umrzesz na raka płuc?! – Jakbyś nie zazdrościł, tobyś mnie nie śledził! – odwarknęła. – Paliłabym poza domem i nic by się nie stało. Ale ciebie bolało, że mam trochę przyjemności! – Przestańcie! – prosiła wysiłki na nic się nie zdały. Za bardzo byliśmy oboje nakręceni. Dlatego w końcu powiedziała: „Mam was dość!” i wyszła. A my ledwo zauważyliśmy jej wyjście. Tak zajęci byliśmy kłótnią…Ilona po tygodniu wyzdrowiała, ale wciąż miała lekki kaszel. Stwierdziła, że to kaszel poinfekcyjny i że nabawiła się go przeze mnie. Zaprotestowałem: – Po prostu doigrałaś się! Tak kaszlesz przez to twoje ciągłe kopcenie.– Ustaliliśmy, że mnie to nie szkodzi! – Akurat, nie ma ludzi którym nie szkodzi. A teraz palisz dużo więcej niż kiedyś. – Bo mnie wkurzasz! – oświadczyła Ilona i demonstracyjnie zapaliła byłem wściekły na żonę, zacząłem się o nią trochę niepokoić. Kaszel, zamiast słabnąć, jakby się u niej nasilał. Próbowałem namawiać ją, żeby poszła z tym do lekarza, ale ona postanowiła „na złość babci odmrozić sobie uszy”. Straszliwie mnie to irytowało. I kiedy któregoś dnia zobaczyłem na stole paczkę papierosów, postanowiłem ją zniszczyć. Porwałem fajki na kawałki, ale jeden papieros potoczył się pod stół i dzięki temu ocalał. Podniosłem go. Pierwszy raz od ośmiu lat miałem w ręku papierosa…Zaschło mi w gardle. Naszła mnie nagła i nieodparta pokusa, żeby i zrobiłem to. Zaciągnąłem się intensywnie dymem, sam się sobie dziwiąc, że po tylu latach nie krztuszę się, tylko odczuwam niewysłowioną przyjemność… – Wiedziałam! – niespodziewanie obok pojawiła się Ilona. – Ty hipokryto!– To jest tak, jak myślisz! – broniłem się tekstem najgłupszym z możliwych. – Mnie zabraniasz, a sam palisz! – wrzasnęła. – I pomyśleć, że już miałam rzucić! Ale w takim razie nie przestanę! – Wcale nie miałaś rzucić! Tylko tak mówisz bo… – urwałem, skrzywiłem się i przyłożyłem dłoń do klatki pamiętam z tego, co działo się przez kolejne godziny. W głowie zostały mi tylko jakieś migawki z karetki pogotowia i fakt, że wwożą mnie do sali operacyjnej. Dopiero następnego dnia dotarło do mnie, że doznałem rozległego zawału. W szpitalu spędziłem ponad trzy tygodnie. Kiedy wróciłem, Ilona na moich oczach demonstracyjnie wyrzuciła paczkę papierosów do kosza. Tak naprawdę przestała palić już wcześniej, kilka dni po moim zawale, kiedy okazało się, że już nic nie zagraża mojemu życiu. A teraz wreszcie zaczął jej zanikać ten okropny kaszel, który był jednak efektem palenia. Ja też czułem się lepiej, choć lista rzeczy, których mi nie wolno, zrobiła się jeszcze dłuższa…Mój zawał przerwał wreszcie naszą wojnę domową. Szkoda tylko, że musiało się stać coś takiego, żebyśmy oboje się opamiętali. Gdyby udało nam się to wcześniej, zaoszczędzilibyśmy sobie nerwów. No cóż, może tego właśnie potrzebowaliśmy, by zrozumieć, jak ważne jest zdrowie. Marek
Przygotowaliśmy dla ciebie prawdziwe poruszające historie z życia wzięte i najlepsze opowiadania miłosne. Przekonaj się, z jakimi problemami przyszło się zmierzyć osobom takim jak ty. Koniecznie przeczytaj, a później porozmawiaj o tym na naszym forum! 4.7. „Jeszcze nie było ślubu, a teściowie córki zaczęli męczyć ją intercyzą.
„Z jednej strony czułem odprężenie, z drugiej miałem wyrzuty sumienia. Ot, takie przypadłości niewiernego męża. Jeżdżąc do Ireny, zawsze zachowywałem dużą ostrożność. Gdybym miał jakiś poważniejszy wypadek na tej trasie, wszystko by się wydało i mógłbym raczej zapomnieć o spokojnym rodzinnym życiu. Krysia by mi tego nie darowała”.Wpleść palce w jego włosy, wsunąć dłoń pod koszulę, przywrzeć do niego mocnej, silniej. Pozwolił mi, jego ręce też nie próżnowały. Czułam je na pośladkach, plecach, karku, piersiach Złapał mnie w pasie i nasadził mnie na swoje udo. Ścisnęłam je mocno. Jęcząc, ocierałam się o niego w jakimś pradawnym rytmie. Lauren Roberts to popularna influencerka - jej konto na TikToku obserwuje ponad 200 tysięcy osób, a liczba ta stale rośnie. Brytyjka na swoim profilu dzieli się głównie urywkami z życia codziennego. Nierzadko publikuje też nagrania, w których opowiada o swoich doświadczeniach. Jakiś czas temu Lauren wybrała się na siłownię. Sądziła, że facet tego nie usłyszał, a gdyby nawet, to z pewnością nie zrozumiał. Tymczasem nieznajomy najwyraźniej wyłowił z ogólnego gwaru jej słowa. Jednak zamiast się oburzyć, uśmiechnął się do niej, pokiwał głową z politowaniem i żartobliwie pogroził dziewczynie palcem. I wtedy jego wzrok zatrzymał się na mnie.
Z Zycia Wziete is a Polish magazine. Three and Six month subscriptions available. Ships biweekly on Friday's within Canada.WPADKI Z CODZIENNEGO ŻYCIA Lubisz śmieszne kompilacje? Przygotowaliśmy dzisiaj dla ciebie kolekcję wpadek z życia codziennego, które zawsze doprowadzają nas do szału. Większość z tych sytuacji zdarza się niemal każdemu. Zapytaj znajomych! Oto kilka przykładów najbardziej irytujących z nich: Kiedy chcemy zjeść jakieś pyszne danie i brakuje nam jednego prostego składnika. To Opowieści z życia wzięte, czyli książki obyczajowe. Czytanie to pasja wielu osób. Pomaga w rozwijaniu wyobraźni, pozwala zdobywać wiedzę i przybliża nam zakątki, których nie znamy. Może także dostarczać rozrywki, poszerzać horyzonty i sprawiać, że przenosimy się do świata, jakiego na co dzień nie spotykamy, pełnego magii i Sie können den Newsletter jederzeit kostenlos abbestellen. Die Datenschutzbestimmungen habe ich zur Kenntnis genommen. Zeitschrift z zycia wziete 36/2023 vom 19.09.2023, polnisch, im Abonnement oder als Einzelheft online bestellen. Schnelle Lieferung Sichere Zahlung. Na drugim krańcu mojej ławki siedział chłopak o niebieskich oczach i jasnej czuprynie. Uśmiechał się do mnie. Znałam go z widzenia. Czasami mijaliśmy się na korytarzu, wymieniając spojrzenia. Taki był początek mojego związku z Krzysztofem. Banalny, przyznaję, ale to co nastąpiło potem wcale nie było zwyczajne. .